Przeszukałam internet i rozczarowałam się wielce, że nie czekają na mnie stosy wigów w różnych kolorach i długościach włosów, gotowych do zakupu w sensownej (czytaj: niskiej) cenie.
Kiedy rozczarowanie zmieniło się w zdziwienie, podążyłam tropem chińskich sklepów i SH w poszukiwaniu taniej ale pięknej peruki, z której wykonałabym, w prosty sposób, peruczkę dla Danieli.
Nastąpił rozczarowania ciąg dalszy a to z bardzo prozaicznego powodu: nie ma żadnych peruk, które mogłabym nabyć...poradzili mi, żebym przyszła w okresie karnawałowym! Czujecie bluesa? W karnawale! Jak jest lipiec!
Pewnie nie byłabym sobą, żebym nie próbowała jednak coś wykombinować.
Wyszukałam resztki peruki, z ktorej dawno temu zrobiłam włosy dla Steffi. Gatunkowo niefajna, ale jest!
Wykorzystałam kawałek, który się ostał w całości, wszyłam w niego gumkę i... sami zobaczcie, co z tego wyszło.